Odpowiada Witold Modzelewski - prezes Instytutu Studiów Podatkowych
Osoby, które po 1 maja 2004 r. sprzedały grunty lub zamierzają to zrobić,
odetchnęły z ulgą po zapoznaniu się z wyrokiem NSA z 29 października (sygn. I F
PS 3 /07). Czy teraz nie będzie już wątpliwości, że sprzedaż działek należących
do prywatnego majątku nie podlega VAT?
Witold Modzelewski: Według mnie sprawa ta nie jest na tyle prosta, aby spory
zamknął jeden wyrok, nawet wydany przez rozszerzony skład NSA. Muszę przyznać,
że on zaskoczył mnie, a szczególnie jego uzasadnienie. Chociaż oczywiście
pełnej analizy będzie można dokonać dopiero, gdy poznamy pisemne uzasadnienie.
Skąd te wątpliwości?
Z wyroku wynika, że sprzedaż gruntu nabytego bez zamiaru zbycia, czyli na
własne potrzeby, nie podlega VAT. Jednocześnie sąd stwierdził, że nic nie
zmienia podzielenie nieruchomości na mniejsze działki, ponieważ przez sam fakt
podziału właściciel nie staje się podatnikiem. I z tym nie do końca mogę się
zgodzić. Przecież nie ma wątpliwości, że jeśli ktoś kupi np. 1000 litrów farby
i rozleje ją do jednolitrowych puszek, to wytworzy nowe towary w znaczeniu tego
podatku. W ogóle produkcja w znacznej części polega na podziale rzeczy
większych na mniejsze. Towarem, jak wynika z definicji zawartej w ustawie o
VAT, są przecież m.in. rzeczy ruchome i one bezspornie po podziale stają się
przedmiotem czynności podlegających opodatkowaniu.
Ale czy takie rozumowanie nie prowadzi do absurdu? Czy to oznacza, że
sprzedając rower w całości, nie zapłacimy VAT, ale gdy będziemy sprzedawać
poszczególne części z popsutego jednośladu, to już tak?
W tym wypadku nie będzie budzić wątpliwości, że rower został kupiony do
celów osobistych, czyli nie wchodził w skład przedsiębiorstwa. Nawet jeśli
sprzedającym byłaby osoba fizyczna, która jest przedsiębiorcą i rozlicza VAT
związany z prowadzoną firmą, to z tytułu sprzedaży niepotrzebnych części
rowerowych lub samego roweru nie będzie podatnikiem.
Czym ta sytuacja różni się od podziału gruntu? W obu wypadkach przedmiot
transakcji należy do majątku prywatnego i w obu formalnie jest wytwarzany nowy
towar?
Jest jedna istotna różnica. Jeśli chodzi o działkę, nie mamy pewności, czy
kupowano ją do celów osobistych, czy był to zakup inwestycyjny. Pojawia się
więc pytanie, w jaki sposób ocenić, czy kupujący miał zamiar odsprzedaży? Czy
decyduje przekonanie podatnika, a więc w praktyce jego oświadczenie, czy też
okoliczności transakcji? Wydaje się, że trzeba przyjąć to drugie rozumienie
przepisu, w przeciwnym razie jego zastosowanie zależałoby wyłącznie od
podatnika. Z wyroku wynika, że gdy ktoś kupi rzecz do użytku osobistego, a
później zmienią się okoliczności i nie będzie mu już potrzebna, może ją
sprzedać bez VAT. W częściach lub w całości. Czy to budzi wątpliwości?Przyjęcie
w pełni tej reguły oznacza, że w razie jakiejkolwiek zmiany okoliczności
gospodarczych podmiot dokonujący podziału rzeczy nabytej w celach osobistych
nie stawałby się podatnikiem VAT. To stwarzałoby ogromny wyłom w stosowaniu ustawy
o VAT. Nie wierzę, aby był on w praktyce zaaprobowany.
Dlaczego? Przecież tylko w ten sposób zachowana jest podstawowa zasada
VAT, czyli neutralność. Nakazywanie odprowadzania VAT od sprzedaży majątku
osobistego, przy którego nabyciu nie ma prawa do odliczenia, oznaczałoby w
praktyce podatek obrotowy, a nie od wartości dodanej.
Te argumenty rzeczywiście są bardzo istotne. Dlatego na wstępie zaznaczyłem,
że zaskoczyło mnie nie tyle samo rozstrzygnięcie, ile sposób jego uzasadnienia.
Rozważmy bowiem przykład nabycia w spadku dużego majątku. Z wyroku NSA wynika,
że spadkobierca, który go wyprzedaje, nie stanie się podatnikiem. Nawet jeśli w
skład spadku wchodziło 100 ha gruntów, które zostały podzielone na tysiąc
działek. Byłaby to naturalna konsekwencja znanego nam uzasadnienia tego wyroku.
I takich niepodlegających VAT transakcji będzie więcej. Nie ma więc
wątpliwości, że sposób rozumowania wynikający z wyroku znacznie poszerza zakres
czynności, od których nie trzeba byłoby odprowadzać VAT. Według mnie jednak
nieprzypadkowo NSA nie zdecydował się na przyjęcie uchwały w tej sprawie, lecz
ograniczył się do wydania wyroku. Dlatego byłbym bardzo ostrożny z wywodzeniem
z niego ogólnych zasad. Szczególną ostrożność zalecałbym osobom, które kupiły
grunt rolny, potem zmieniły jego przeznaczenie na budowlany, a następnie go
sprzedały.
Dlaczego?
Bo tu tkwi istota sprawy. Osoba kupująca grunt rolny staje się co do zasady
rolnikiem: musi opłacać podatek rolny. Jednocześnie zostaje podatnikiem VAT. Co
prawda bardzo specyficznym, bo ryczałtowym, ale podatnikiem. To oznacza, że
rolnik sprzedający grunty nie zbywa majątku osobistego, ale składający się na
przedsiębiorstwo rolne. Zawsze gdy podatnik sprzedaje majątek związany z jego
działalnością, jest z tego tytułu podatnikiem VAT. Nawet gdy korzysta ze
zwolnienia.
Źródło: Rzeczpospolita