Sól zagrozi Zatoce Puckiej ?
Zrzut solanki, powstałej przy budowie magazynów gazu w Kosakowie,
wprost do Zatoki Puckiej grozi katastrofą ekologiczną - ostrzegają
naukowcy PAN. Ich zdaniem solanka, zamiast do zatoki, powinna trafić do
pełnego morza.
W maju w gminie Kosakowo k. Gdyni Polskie Górnictwo Naftowe i
Gazownictwo zacznie budowę podziemnych magazynów gazu, które mają
zabezpieczyć potrzeby północnej części kraju. Gigantyczne zbiorniki
powstaną po wypłukaniu złóż soli. Inwestycja pochłonie 70 mln euro, ale
część kosztów pokryją środki z Unii Europejskiej. Na 10 hektarach
znajdzie się 10 podziemnych komór, na głębokości 800-1600 m. W 2020 r.
magazyn w Kosakowie powinien osiągnąć pojemność 250 mln m sześc.
Zbiorniki powstaną po odwierceniu otworów i wypłukaniu znajdujących się
pod ziemią olbrzymich złóż soli kamiennej. Do wypłukania (tzw.
ługowania) posłużą oczyszczone ścieki z pobliskiej oczyszczalni w
Dębogórzu, a powstała w ten sposób solanka ma trafić rurociągiem do
Zatoki Puckiej.
- Ługowanie pierwszych kawern rozpocznie się już jesienią i potrwa dwa
i pół roku - mówi Anna Alechnowicz-Brzezińska z biura prasowego PGNiG.
Magazyny gazu powstaną w rejonie, który wymaga szczególnej troski o
środowisko. W pobliżu jest bowiem zbiornik wód podziemnych, otulina
Nadmorskiego Parku Krajobrazowego oraz rezerwaty przyrodnicze Beka i
Rzeczne Łąki. Natomiast Zatoka Pucka objęta jest programem ochrony
Natura 2000. Dlatego pojawiły się wątpliwości, czy zrzut solanki nie
naruszy równowagi w zatoce.
Adam Miklaszewicz, przewodniczący rady gminy Kosakowo: - Dysponujemy
analizami oceniającymi, w jaki sposób solanka wpłynie na stan zatoki.
Żadna nie jest niepokojąca - podkreśla.
Jedną z analiz przygotował Morski Instytut Rybacki w Gdyni. Dr Zbigniew
Karnicki, zastępca dyrektora ds. naukowych MIR mówi: - Ogólne zasolenie
wód zatoki nie powinno znacząco wzrosnąć i nadal będzie mieścić się w
granicach naturalnych wahań rocznych. Dla większości gatunków ryb
zmiany zasolenia są rzeczą normalną. Ale problemem mogą być zmiany
biomasy organizmów stanowiących część pokarmu ryb, wynikające ze
wzrostu zasolenia przy dnie, w okolicach wylotu solanki. Może to
spowodować brak pokarmu dla ryb i wpłynąć na ich migracje. Aby określić
skalę tego zjawiska, potrzebne są jednak dokładniejsze badania.
W innych opiniach pojawia się postulat budowy długiego rurociągu, który
wprowadzi solankę do morza (co najmniej 2 km w głąb zatoki) oraz
zastosowanie na jego końcu tzw. dyfuzorów, które wspomogą mieszanie i
rozcieńczanie solanki z wodą morską.
Innego zdania jest prof. Jan Marcin Węsławski, przewodniczący Sekcji
Biologii i Ekologii Morza Komitetu Badań Naukowych PAN, który obawia
się katastrofy ekologicznej.
- Solanka może być zrzucana tylko do pełnego morza. Problemem nie jest
ilość soli, tylko sposób, w jaki będzie rozchodziła się w środowisku. A
tego, bez uruchomienia modelu hydrodynamicznego, nie da się przewidzieć
- podkreśla. Jego zdaniem opinie zawarte w przygotowanym wcześniej
raporcie środowiskowym mogą być nieaktualne, a niektóre - nierzetelne.
Urząd Wojewódzki, który ma wydać zgodę na zrzut solanki, zamierza
zapytać o zdanie prof. Węsławskiego. - Mamy pozytywną opinię Urzędu
Morskiego, czekamy na odpowiedź sanepidu - mówi Hanna Dzikowska,
dyrektor wydziału środowiska i rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego. - Szkoda
tylko, że w listopadzie, gdy ogłosiliśmy, że czekamy na uwagi w tej
sprawie, odzew był zerowy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto