Rynek bardzo się zmienił
PIOTR BAUER: Od kilku
miesięcy obserwujemy stabilizację cen na rynku nieruchomości. Kupować
mieszkania czy czekać aż ceny zaczną spadać?
MACIEJ DYMKOWSKI, DORADCA ZARZĄDU DS.
RYNKU NIERUCHOMOŚCI W REDNET PROPERTY GROUP: Na wyraźne spadki - zwłaszcza na rynku pierwotnym - raczej bym nie liczył. Ruch
średnich cen będzie wynikał ze zmian struktury rynku, a nie faktycznych
obniżek. Jeśli kupować, to w ciągu najbliższego czasu, ponieważ na rynku
pojawiły się mieszkania kupowane jako krótkookresowa inwestycja. Nabywcy takich
lokali chcą je sprzedać, zanim dojdzie do ich faktycznego odbioru. A wiąże się
to z kosztami notarialnymi czy z wpłatą 80-90 proc. wartości mieszkania.
Również deweloperzy dysponują ostatnimi lokalami w oddawanych właśnie projektach
i można znaleźć ciekawe okazje. Należy jednak pamiętać, że udział w rynku takich
mieszkań nie przekracza obecnie 3 proc. Są to przesłanki skłaniające raczej do
intensywnych poszukiwań już dziś, a nie do czekania na jutro, które raczej nie
przyniesie superofert za bezcen.
Jak to jest z tymi
cenami? Czy nie zauważa pan tendencji do ukrytego obniżania cen przez
deweloperów, aby nie tworzyć wrażenia, że rynek mocno się wystudza?
- Mieszkanie, podobnie jak każdy inny produkt, warte jest tyle, ile skłonny
zapłacić jest nabywca W czasie hossy skłonność firm do dawania upustów
oscylowała wokół zera. Obecnie, gdy rosnącej podaży towarzyszy ograniczenie
popytu wynikające z drożejącego pieniądza, możliwości negocjacyjne są dużo
większe. Z tym „ukrywaniem"
promocji bym nie przesadzał. Firmy mówią wprost kupisz, dostaniesz sprzęt AGD,
darmowe miejsce parkingowe, zapłacimy za ciebie VAT itp. A o tym, że rynek się
ustabilizował, nabywcy doskonale wiedzą. I „ukrywanie"
czegokolwiek nie ma sensu.
Czy w najbliższych
latach możemy spodziewać się, że rynek nieruchomości w Polsce zmieni się z
rynku sprzedającego na rynek kupującego?
- Ten rynek już się zmienił. Niedawno było mało mieszkań i duże zainteresowanie
nimi. Katalizatorami były atrakcyjne warunki finansowania oferowane przez
banki, spadające bezrobocie i rosnące place. Wprawdzie sytuacja na rynku pracy
wciąż się poprawia, ale na początku zeszłego roku rosły stopy procentowe. To
przełożyło się na poziom WIBOR-u i - w konsekwencji - podniosło oprocentowanie
kredytów złotówkowych. To zaowocowało ograniczeniem zdolności kredytowej części
potencjalnych nabywców. Jednocześnie gwałtownie wzrosła ilość nowych mieszkań
trafiających do sprzedaży. Rynek uległ więc stabilizacji, zwiększyła się
konkurencja pomiędzy deweloperami i nastąpiło wzmocnienie pozycji klienta.
Jak na rynek będą
wpływać czynniki makroekonomiczne i demograficzne?
- Kluczowe znaczenie będą miały takie czynniki, jak polityka Rady Polityki
Pieniężnej, wzrost płac oraz polityka podatkowa rządu. Pamiętajmy, że
wprowadzenie podatku liniowego spowoduje dopływ na rynek dodatkowego, ogromnego
strumienia pieniądza bez obciążania pracodawców. Te pieniądze w dużej części
wrócą do budżetu państwa w postaci podatków od towarów i usług oraz od firm,
które te towary i usługi dostarczą konsumentom. Tak więc osoby, które zarabiają
stosunkowo dużo, będą mogły więcej kupić. A pieniądze, które przekazują obecnie
do budżetu w postaci podatku dochodowego, przeznaczą na konsumpcję. Popyt
powinni również pobudzić powracający z zagranicy, często z pieniędzmi
odłożonymi właśnie na zakup mieszkania. W najbliższych latach osoby, które mają
już mieszkanie, będą chciały zmienić je na większe.
Źródło: http://tabelaofert.pl/
drukuj stronę 2008-03-26