GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Chata na lato
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Chata na lato

Pragniesz luksusu? - nagabują sprzedawcy apartamentów w górach i nad morzem. Zarabiaj na nieruchomościach pod palmami - kuszą pośrednicy. Modny staje się komfort za duże pieniądze.

W poprzedniej dekadzie Polacy najchętniej spędzali urlopy w domkach letniskowych. Domek wymaga jednak sporo zachodu (konserwacji, ochrony przed kradzieżą), a posiadacz apartamentu w strzeżonym, zadbanym budynku ma to wszystko z głowy, choć nie za darmo. - Na lato kupuje się teraz głównie mieszkania, zwłaszcza w popularnych miejscowościach górskich i nad morzem. Niektóre miasta nadmorskie, np. Kołobrzeg, przeżywają niebywały boom budowlany: apartamentowiec staje przy apartamentowcu - mówi Leszek Michniak, szef agencji nieruchomości WGN.
Luksusowa własność kosztuje zwykle słono. - Za metr apartamentu w Zakopanem płaci się 12-14 tys. zł. A powstają wyłącznie apartamenty. Miasto nie ma planu zagospodarowania, inwestorzy budują, co chcą, także wielkie obiekty - mówi Zofia Pecuch, właścicielka zakopiańskiej agencji nieruchomości Zofia. Przykładem kompleks składający się ze 159 mieszkań, który właśnie jest w sprzedaży. Wyśrubowane ceny metra osłabiły jednak ostatnio zapał do kupowania, co może wyjść Zakopanemu na dobre. W Wiśle budowane są dwa apartamentowce na zboczu Góry Bukowej, z mieszkaniami o powierzchni od 29 do 132 mkw. (metr kw. kosztuje 8- 9,2 tys. zł). Inwestor nazywa wszystkie apartamentami. Przy niewielkim metrażu jest to gruba przesada. Za apartament uważane jest mieszkanie o powierzchni około 100 m i większe. W inwestycjach wakacyjnych możliwe są odstępstwa od tej reguły, ale nie na taką skalę.
Duńska firma Kristensen Group, inwestor apartamentowca Bukowa Góra, buduje także kompleks apartamentowy Baltic Park w Świnoujściu (dzisiejsza cena metra kw. - ok. 10 tys. zł). W ostatniej części inwestycji, Baltic Park Molo, przewidziany jest hotel z basenami, restauracjami, kawiarniami, a wreszcie zapisana w nazwie atrakcja- budowa molo. Sama oferta dobrego mieszkania to dziś za mało. - Coraz modniejszy jest odpoczynek w luksusowych obiektach wyposażonych w spa, baseny, gabinety odnowy biologicznej, gabinety masażu. Wysoki standard obiektów sprawia, że są atrakcyjne nie tylko w sezonie - uważa Elwira Bartuszek, analityk rynku nieruchomości.
Na Podhalu dużą atrakcją stają się kąpieliska z wodą z podziemnych odwiertów, bogatą w minerały. Aquapark z takim leczniczym basenem jest już w Zakopanem. Na koniec roku zaplanowano otwarcie term bukowińskich - wielkiego ośrodka z 12 basenami (w tym sześć zewnętrznych, odkrytych). Inwestorem jest spółka założona przez 40 górali z Bukowiny Tatrzańskiej. Górale chcą stworzyć konkurencję dla term słowackich: budują kąpielisko bardziej nowoczesne i luksusowe, z saunami, dużym hotelem.

Słowacja czy Margarita?
Słowackie górskie kurorty mają jednak atut nie do przebicia: nieruchomości są tam znacznie tańsze. Klub Inwestora prowadzony przez firmę redNet Property Group oferuje apartamenty u sąsiadów, w niewielkiej odległości od polskiej granicy, np. za 6,5 tys. zł za metr. Słowacja jest jednym z hitów w ofercie tego klubu, zajmującego się wyszukiwaniem atrakcyjnych nieruchomości wakacyjnych. Takich, w których można wypocząć, ale przede wszystkim - na których można zarobić.
Klub Inwestora proponuje np. 80-metrowy apartament na wyspie Margarita na Karaibach za 268 tys. zł (cudzoziemcy mogą tam kupować nieruchomości bez żadnych ograniczeń). W Sopocie za taki apartament trzeba zapłacić cztery razy więcej. - Na Margaricie temperatura nie spada poniżej 25 st. C, a jednocześnie nie ma dokuczliwych upałów - zachwala Robert Chojnacki, prezes redNet Property Group. Tylko ile razy można tam polecieć? Do Caracas, w którym trzeba się przesiąść na lokalną linię, leci się kilkanaście godzin.
Apartamenty na Margaricie, Dominikanie, w Malezji kupuje się jednak głównie po to, żeby je wynajmować. Deweloperzy dają zwykle gwarancje wynajmu (na Margaricie na 10-15 lat), z zyskiem rzędu 8 proc. - Teoretycznie są to dobre inwestycje, ale najczęściej tylko się o nich dyskutuje. Proponowaliśmy w naszej ofercie apartamenty w dalekich krajach. Pies z kulawą nogą się nimi nie zainteresował- twierdzi Piotr Cicharskł z firmy Carisma, od lat sprzedającej zagraniczne nieruchomości wakacyjne.
EuropeanTrusted Brands, firma zajmująca się badaniami konsumenckimi, przygotowała niedawno rankingi krajów europejskich, do których turyści i urlopowicze mają największe zaufanie. Rodacy na pierwszym miejscu postawili Polskę (71 proc. ankietowanych). Następne były: Włochy (60 proc. ankietowanych Polaków), Hiszpania (57 proc.), Francja (54 proc.), Szwajcaria (51 proc.). Mamy zaufanie do krajów, do których jeździmy na wakacje i które znamy. Nie wróży to wielkiego powodzenia domom na wodzie w Port Dickson w pobliżu Kuala Lumpur. Albo apartamentom w Rajskich Ogrodach na Margaricie. Inwestor, który obiecuje kawałek raju na Karaibach, nie może liczyć na Polaków.
- Ciągle duże jest zainteresowanie Hiszpanią, osiedlają się tam zwłaszcza zamożni starsi ludzie. Ceny apartamentów są podobne jak na Mokotowie. Za takie same pieniądze można jednak kupić trzy apartamenty w Bułgarii i amatorów na nie przybywa. Zaczęliśmy także sprzedawać nieruchomości w Egipcie - wylicza Piotr Cicharski.
Egipt jest kolejnym hitem rynku wakacyjnych nieruchomości. Klub Inwestora oferuje np. 50-metrowy apartament w Hurghadzie za 151 tys. zł. Rewelacyjne ceny zawdzięczamy, oczywiście, głównie spadkowi wartości dolara. Przy obecnym kursie Egipt stał się dla nas tani i apartament z widokiem na Morze Czerwone kosztuje tyle, co drewniany domek stawiany na działce. Wakacyjne apartamenty uważane są za bardzo dobrą lokatę kapitału. Zagraniczni inwestorzy ruszyli w rejony, gdzie nieruchomości są stosunkowo tanie. W Europie przede wszystkim do Bułgarii i Rumunii. Ale także do Polski. -Apartamenty w Polsce są jeszcze niedoszacowane, ceny ich będą rosły - przewiduje Leszek Michniak. Podobnie uważają Skandynawowie, Niemcy, Brytyjczycy, którzy kupują apartamenty na naszym wybrzeżu (głównie w Świnoujściu).

Zimno o Mazurach
Rynkiem nieruchomości wakacyjnych rządzi także moda. W tym roku łaskawa jest dla morza i gór, a chłodno traktuje Mazury. Miejscowi pośrednicy w handlu nieruchomościami przyznają: kupujących ubywa. Powodzenie mają głównie okazje. Dobrze sprzedają się siedliska w ładnej okolicy, w cenie 120 tys. zł, niedrogie działki o powierzchni kilku hektarów w pobliżu jezior. Coraz trudniej jednak znaleźć coś za mniej niż 15 zł za metr. Ziemia na Mazurach zdrożała w ostatnich latach 2,3-krotnie, przy linii brzegowej płaci się za metr kwadratowy nawet 200 zł (według agencji WGN).
O tym, że urok Mazur słabnie, świadczy także niewielkie zainteresowanie condohotelem Willa Port w Ostródzie. Inwestycja wydawała się pewniakiem. Kto kupi apartament w Willi, zostaje właścicielem komfortowego, w pełni wykończonego mieszkania w budynku nad Jeziorem Drwęckim, z przystanią jachtową przy brzegu. To świetne miejsce na urlopy czy długie weekendy. Przyjemne można tu łączyć z pożytecznym: w czasie nieobecności właściciela mieszkanie ma być wynajmowane (zajmie się tym specjalistyczna spółka Condohotels Group). - Inwestycja jest prawie ukończona, zaawansowanie sięga 85 proc. - twierdzi Radosław Borek z Ostródzkiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, wykonawcy robót i inwestora. Sprzedaż mieszkań (o powierzchni od 35 do 68 mkw.) zaczęła się w marcu 2007 r. i nie skończyła do dzisiaj. Z 39 apartamentów pięć nadal czeka na kupca.
Metr mieszkania w Willi Port kosztuje 7-10 tys. zł. Drogo jak na Mazury: ceny metra są tu zwykle niższe od średnich krajowych. Ale taniej niż w większości wakacyjnych apartamentowców w górach i nad morzem. Podobne rozwiązanie jak w Ostródzie proponowane jest także w kompleksie aQuarius w Kołobrzegu. Inwestor, firma Marian Jagiełka, zapowiada program aQuarius-Business, czyli możliwość przekazywania mieszkań w tym kompleksie do wynajmu. Zajmie się tym personel hotelu, który ma być częścią składową inwestycji (metr mieszkania kosztuje około 10 tys. zł).
Kolejną nowością jest aparthotel Avangard w Świnoujściu, którego budowa dobiega końca. Apartamenty w takich hotelach mają aneksy kuchenne i wszystko, co potrzebne w samodzielnym mieszkaniu. Podobne warunki oferują właściciele wielu nadmorskich willi (np. w Sopocie), ale aparthotel jest bardziej komfortowy. Avangard będzie miał basen, gabinety odnowy biologicznej i inne atrakcje. Apartamenty można kupić (metr kosztuje 10,3 - 15,6 tys. zł) i zapewnić sobie dochody z wynajmu.
Natomiast głośny kilka lat temu time-sharing (czyli czasowy udział w wakacyjnej nieruchomości) nie zrobił w Polsce kariery. Kupno udziału daje prawo do korzystania z apartamentu przez jeden z góry określony tydzień w roku (oczywiście, można ich kupić więcej). Sieć wymiany udziałów pozwala przy tym jeździć do ośrodków w różnych krajach i organizatorzy kuszą: świat stoi przed tobą otworem (ośrodków jest 5,4 tys., w tym 1,7 tys. w Ameryce Północnej). W Polsce praktyka okazywała się mniej pociągająca, firmy sprzedające udziały notorycznie oszukiwały klientów, a nawet przywłaszczały sobie ich pieniądze (firma World Travel Poland oskubała 50 osób).
Powodzenie mają głównie bonusy, czyli bezpłatne próbne tygodnie na Teneryfie albo na hiszpańskim wybrzeżu. Właściciele ośrodków przeznaczają na ten cel część wolnych tygodni. Chodzi o to, żeby klient złapał bakcyla i przyjeżdżał w to miejsce przez wiele lat. - Niektórzy wyjeżdżają na darmowy tydzień 6-7 razy - twierdzi Adam Lipiński z firmyAlco (jednej z dwóch, które utrzymały się na rynku). Po czym okazuje się, że bakcyla jednak nie złapali.

Dacza bogacza
Dla tych, którzy nie przejmują się modą i chcieliby postawić sobie domek na działce, nie ma w tym roku dobrych wiadomości. Ziemia zdrożała nie tylko na Mazurach. - Cena metra kwadratowego dziatki na Wybrzeżu waha się od 1,5 do 4.5 tys. zl, w zależności od tego, jaka jest odległość od pasa nadmorskiego - twierdzi Agnieszka Górkiewicz, prezes agencji nieruchomości Ober-Haus. Działki mają zwykle 600-1500 mkw., w najtańszej wersji trzeba więc zapłacić 900 tys. zł. Za takie pieniądze można kupić 70-90-metrowe mieszkanie w apartamentowcu.
Domy na lato buduje się jednak na ogół w niewielkiej odległości od miast - żeby nie tracić czasu na dojazdy. W niektórych podwarszawskich wsiach z ziemią kiepskiej klasy widać rzędy okazałych, ogrodzonych i strzeżonych domów. Taki jest dzisiaj model daczy - bardziej rezydencji niż letniskowego domku. W tym roku postawienie letniego domu będzie jednak wymagało znacznie większych pieniędzy. Za metr działki budowlanej w odległości ok. 30 km od Warszawy właściciele chcą średnio 200 zł, a najmniejsze działki mają 1000 m. Z kolei koszt budowy domu szacuje się na 2- 3,5 tys. zł za metr, zależnie od standardu.
Na rynku wakacyjnych nieruchomości jest pogoda dla bogatych, ale mniej bogaci też sobie radzą. W podmiejskich ogrodach działkowych, w których kiedyś stawiano biedaaltanki, coraz częściej budowane są domki letniskowe. Powierzchnia zabudowy może mieć tylko 30 mkw., ale stawia się domki piętrowe, dobudowuje tarasy, werandy i w sumie powstaje wygodne letnisko. Metr takiego domku kosztuje około 2 tys. zł. Także ta opcja nie jest dla ubogich. Mało komu marzy się dziś jednak kurna chata.

Źródło:  http://tabelaofert.pl/

drukuj stronę   2008-05-29