GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Koniec dyktatu sprzedających
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Koniec dyktatu sprzedających

Nie tylko w Warszawie czy Krakowie ceny mieszkań, także tych z drugiej ręki, zatrzymały się w miejscu.

W wielu dużych miastach minęły czasy, gdy po jeden lokal ustawiały się kolejki, a sprzedający urządzali licytacje.

Bydgoszcz: obrzeża najtańsze

Pośrednik Marek Kiełpikowski, szef agencji Arenda Nieruchomości, informuje, że najtańsze mieszkania znajdziemy na obrzeżach Bydgoszczy, w dzielnicy Fordon. – Jest to swoista sypialnia miasta, z dużymi betonowymi blokowiskami. Za mieszkania w tym rejonie w budynkach z wielkiej płyty wznoszonych w latach 80. trzeba zapłacić około 3,3 tys. zł – 3,7 tys. zł. Podobne ceny dyktują właściciele lokali w budynkach z cegły z lat 90. Metr kwadratowy mieszkania w takim bloku kosztuje ok. 3,5 tys. – 4,2 tys. zł – mówi pośrednik.Dodaje, że w tej dzielnicy nie brakuje jednak mieszkań droższych. – Te wykonane w nowej technologii kosztują tu nierzadko 4,8 tys. zł, a nawet 5,5 tys. zł za metr. Tereny w dzielnicy Fordon cieszą się sporym zainteresowaniem deweloperów, więc pojawiają się tu nowe mieszkania – tłumaczy Marek Kiełpikowski.

Według niego sytuacja na rynku wtórnym w Bydgoszczy nieco się uspokoiła. – Minęły czasy, gdy po jedno mieszkanie ustawiały się kolejki, a właściciel lokalu mógł liczyć na osiągnięcie jak najwyższej ceny w licytacji.Dziś można już pozwolić sobie na negocjacje. Na rynku pojawiają się okazje, co jeszcze parę miesięcy temu było nie do pomyślenia – przyznaje Marek Kiełpikowski. – Jeśli ktoś chce szybko sprzedać mieszkanie, musi liczyć się z koniecznością opuszczenia ceny. Niedawno sprzedaliśmy atrakcyjne mieszkanie w niskim bloku na Bartodziejach, w dzielnicy położonej bliżej centrum, za 3,2 tys. zł za mkw. Tymczasem ceny osiągają tu średnio 4 tys. zł.

Toruń: popularne domy z cegły

Najtańsze mieszkania, jak mówi Marek Radwański, pośrednik z toruńskiej agencji Arkady Nieruchomości, można znaleźć, podobnie jak w innych miastach – na dużych osiedlach, w wieżowcach i blokach z wielkiej płyty. W Toruniu jest to osiedle Rubinkowo, zwane potocznie sypialnią. Znajduje się we wschodniej części miasta.

– Klienci generalnie poszukują mieszkań w budynkach z cegły. Różnice w cenie metra mogą dochodzić nawet do 2 tys. zł na niekorzyść lokali wybudowanych w technologii wielkiej płyty – mówi Marek Radwański. – Odnoszę jednak wrażenie, że właściciele mieszkań w wielkiej płycie próbują nadążać za cenami lokali wybudowanych w technologii tradycyjnej – dodaje.Według Marka Radwańskiego ceny są tu wysokie.

– Sądząc po relacji podaż – popyt, są nawet za wysokie. Sprzedający w wielu przypadkach liczą na cud i znalezienie nabywcy za wygórowaną cenę – mówi pośrednik. – Na podstawie rozmów z klientami mogę wnioskować, że bardzo często mają świadomość, iż cena ofertowa jest za wysoka, nawet o 20 procent. Niemniej ceny utrzymują się na wysokim poziomie, z niewielką tendencją spadkową o kilka procent, ale nie więcej niż 5 procent – ocenia Marek Radwański.

Najtańsze mieszkanie w ofercie toruńskiej agencji to jednopokojowe lokum z ciemną kuchnią, wymagające remontu. Ma 25 mkw., znajduje się na parterze kamienicy na Starówce. Kosztuje 105 tys. zł.– W granicach 150 tys. zł możemy zaś kupić mieszkanie w wieżowcu, o powierzchni około 35mkw., często do remontu – tłumaczy Marek Radwański. – Ofert w podobnej cenie nie ma jednak wielu. Mimo to często dość długo czekają na nabywcę. Czasami nawet dwa- trzy miesiące – dodaje pośrednik.

Podkreśla, że ceny można negocjować. – Klient proponujący cenę ofertową na poziomie 250 tys. zł na naszą uwagę, że mieszkanie jest zdecydowanie za drogie, mówi, że jeśli zjawi się ktoś, kto zechce zapłacić 200 tys. zł, to je sprzeda – opowiada Marek Radwański. Dodaje, że czasem 200 tys. zł to i tak za dużo, biorąc pod uwagę lokalizację i jakość lokalu. – Sprzedający często zapominają, że prawo wartości jest bezwzględne. Tylko dobry towar, w umiarkowanej cenie, znajdzie nabywcę – kończy pośrednik z Torunia.

Poznań: okazje pod miastem

Jak wszędzie, ceny mieszkań w Poznaniu i poza miastem są uzależnione od lokalizacji.– Stąd też spadek ceny metra jest wprost proporcjonalny do odległości od centrum miasta i jego granic administracyjnych – przypomina Jarosław Krajewski, pośrednik z agencji Ager Nieruchomości. – Podstawowym faktem determinującym cenę jest komunikacja z najbliższą aglomeracją miejską. I tak gminy podmiejskie, sąsiadujące z Poznaniem, poprzez połączenia komunikacją miejską, obwodnicą autostradową czy starą trasą A2 mają atrakcyjną ofertę mieszkań, ale tylko nieco tańszych od tych w samym mieście. Rzeczywiście okazyjnych cen możemy szukać na wsiach podpoznańskich, w budynkach budowanych przez różnego rodzaju zakłady czy spółdzielnie produkcyjne itp. Zmiany cen ofertowych następują w cyklach zbliżonych do tych w centrach miast, oczywiście w skali proporcjonalnej – podkreśla Jarosław Krajewski. Dodaje, że ceny mieszkań wokół Poznania można negocjować.

Warszawa: pod stolicą ceny w górę

Jak podaje Marta Kosińska, analityk z szybko. pl, średnia cena lokalu w trzecim kwartale 2007 roku w Warszawie wyniosła 9054 złotych za metr. – Jest to zresztą poziom, na którym ceny się zatrzymały. Oczywiście w granicach Warszawy można znaleźć zarówno oferty tańsze, jak i zdecydowanie droższe od średniej. Jeśli jednak szukamy czegoś zdecydowanie tańszego, należy rozglądać się pod Warszawą – mówi Marta Kosińska. – W żadnej z podwarszawskich miejscowości średnie ceny nie zbliżają się do średniej warszawskiej. Tylko w Konstancinie, Piasecznie, Nowej Iwicznej i Józefosławiu są one wyższe niż 7 tys. zł za metr, a w kilku podwarszawskich miejscowościach można kupić metr za mniej niż 6 tys. zł. Mieszkania nawet o połowę tańsze niż w stolicy można kupić w Błoniach – dodaje.W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy mieszkania pod Warszawą podrożały znacznie bardziej niż w stolicy, nawet o 28 proc. w Markach, 25 proc. w Otwocku, 24 proc. w Jabłonnie. – W trzecim kwartale odnotowaliśmy jednak nieznaczne spadki w Łomiankach czy Nowej Iwicznej – mówi Marta Kośińska.

Wrocław: niedroga Oleśnica

W małych miastach wokół Wrocławia, takich jak Oleśnica czy Oława, za mieszkanie w starym budynku trzeba zapłacić poniżej 4 tys. zł. – Średnia cena wynosi około 3,5 tys. zł – informuje Jacek Wróblewski, pośrednik z wrocławskiej agencji Jot-Be Nieruchomości. – Za nowy lokal w tych miejscowościach trzeba dla porównania zapłacić ok. 4,5 tys. zł – dodaje. Im bliżej miasta, tym oczywiście drożej. Dla porównania – lokale z drugiej ręki w samym centrum Wrocławia kosztują od 5 do 20 tys. zł za mkw.

Źródło: Rzeczpospolita

drukuj stronę   2007-11-12