Jak u Pana Boga za piecem
Lubimy zamknięte osiedla i spokojne otoczenie. Takie enklawy to coś pomiędzy mieszkaniem w bloku a domem na wsi. Jest jeszcze coś - bezpieczeństwo, o które dba nie tylko płot, ale i technika. Deweloperzy starają się jednak, by domy nie przypominały twierdz.
- Tworzą zamykane osiedla nie dlatego, że chcą separować ich
mieszkańców od otoczenia, ale po to, by były one bardziej komfortowe.
Poczucie bezpieczeństwa i zachowanie prywatności mają zasadniczy wpływ
na wybór konkretnej oferty - wyjaśnia Elwira Bartuszek, analityk "redNet Consulting". - Klienci pytają
o ogrodzenie terenu, pomoc firmy ochroniarskiej, monitoring. I
wybierają osiedla, które mogą im to zapewnić.
W Dąbrowie Górniczej zamknięte osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej
"Metalurg" istnieje już od ponad 7 lat. Domy oprócz ogrodzenia dzieli
od otoczenia pas zieleni i żywopłot z róż. Bramy wjazdowej strzegą z
kolei wideofony.
- Taki zamysł osiedla wynikał z już istniejącej zabudowy, są to domy
jednorodzinne o spadzistych dachach w otoczeniu ogródków, odgrodzone
żywopłotem i dodatkowym ogrodzeniem. Część ma dodatkowe systemy
pozwalające oprócz "patrzenia na odległość", także np. na zarządzanie
przez telefon ogrzewaniem. Domy powstawały wróżnym czasie i nawet gdy osiedle już miało
sprzedane wszystkie działki, nadal chętni pytali, czy jeszcze można się
tam wprowadzić - podkreśla Andrzej Madej, prezes dąbrowskiej SM "Metalurg", która postawiła osiedle jako deweloper.
W Katowicach "TriGranit" - twórca "Dębowych Tarasów" (osiedle składa się
z 4 budynków o zróżnicowanej wysokości od 5 do 11 pięter oraz 8
budynków 4-piętrowych), także stawia na bezpieczeństwo i komfort
mieszkańców.
- Dla przyszłych mieszkańców przewidziano nowoczesny system
monitoringu: kamery, ochrona, brama wjazdowa i garażowa otwierana na
pilota. Wejście na teren
osiedla odbywać się będzie za pomocą elektronicznych kart, a odwiedzający będą mogli wjeżdżać tylko główną bramą po uprzednim
powiadomieniu ochrony. Osiedle jest właśnie zasiedlane i realizowane są
jego kolejne etapy -tłumaczy Marta Wybrańska, dyrektor regionalny ds.
wynajmu i sprzedaży "TriGranit".
- O zamykaniu osiedla rzadziej
decyduje strach przed kradzieżami, napadami czy wandalizmem, a coraz
częściej to, że chcemy zapewnić komfort przyszłym mieszkańcom. Obok
oczywistego poczucia bezpieczeństwa i prywatności, pozwala to wzbogacić
przestrzeń w korty tenisowe, place zabaw dla dzieci, czy SPA - tłumaczy
Monika
Śleziońska, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w firmie
deweloperskiej "MK Inwestycje".
Zamknięte jest też osiedle "Zagajnik" w Katowicach. Jego mieszkańców
strzegą ogrodzenie oraz 24-godzinny monitoring. O separacji od
otoczenia nie decydował strach przed wandalami, bo bloki leżą w jednej
z najbezpieczniejszych dziś dzielnic Katowic -Zarzeczu, ale
bezpieczeństwo najmłodszych. W centrum osiedla zlokalizowany jest
bowiem plac zabaw i chodziło o to, by bawiące się tam maluchy były
bezpiecznie i nie wpadły, np. pod przejeżdżający samochód. W samych
tylko Katowicach w najbliższym czasie oddanych zostanie 7 osiedli
(m.in. "Miłe Zacisze", "Pastelowe Osiedle", czy "Ligota Park"), które
oprócz systemów monitoringu będą miały także ogrodzenia w formie płotów
bądź murków. - Ogradzanie osiedli podyktowane jest wymaganiami, jakie
stawiają inwestorzy. Często już na etapie projektowania kontaktujemy
się z firmami ochroniarskimi i wspólnie planujemy zabezpieczenia.
Mieszkańcy po prostu chcą mieć pewność, że przeprowadzając się na
przedmieścia będą czuli się tam dobrze. Zresztą południowe dzielnice
Katowic wybiera się właśnie z tego powodu - dodaje Monika Śleziońska.
Źródło: http://tabelaofert.pl/
drukuj stronę 2008-08-06