GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Kupujących mało, pośrednikom daleko do euforii
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Kupujących mało, pośrednikom daleko do euforii

Jesień i okres przed świętami Bożego Narodzenia to tradycyjnie okres dużego ożywienia na rynku nieruchomości. Jednak w tym roku jest inaczej – pośrednicy nie notują szczególnie wzmożonego popytu. Wyjątkiem są działki budowlane.

 

– Pewne ożywienie pojawiło się na początku października, choć z pewnością daleko jeszcze do oczekiwanej gruntownej poprawy na rynku – mówi Marcin Jańczuk, dyrektor ds. rozwoju w agencji Polanowscy Nieruchomości.

 

Wraz ze zbliżającymi się świętami wzrasta tendencja do sfinalizowania transakcji jeszcze przed gorączkowym okresem zakupów. Dla niektórych jest to okazja do korygowania ceny ofertowej, by w ten sposób przyciągnąć zainteresowanie kupujących. Czy w tym roku będzie inaczej?

 

Nie widać zwiększonego popytu

 

W agencji Emmerson Nieruchomości pośrednicy nie widzą szczególnego ożywienia na rynku sprzedaży mieszkań i domów przed świętami, raczej jest odwrotnie.

 

– Rzeczywiście, w ostatnich latach można było zaobserwować ożywienie w tym okresie, ale wynikało to raczej z ogólnego boomu nakręcającego popyt oraz z corocznych zapowiedzi o likwidacji ulgi remontowej. W tym roku nie widać jakiegoś sezonowo zwiększonego popytu – mówi Waldemar Oleksiak, dyrektor Działu Badań i Analiz w Emmerson Nieruchomości.

 

Analitycy rynku wtórnego mówią o okresie wyhamowania i uspokojenia na rynku. Klienci oczekują korekty cen w dół, ale nie wszyscy właściciele są skłonni do negocjacji cenowych.

 

– Oczekujemy wzrostu zainteresowania kupnem mieszkań na wiosnę, wtedy sytuacja powinna się ustabilizować, a raczej wrócić do normy – dodaje Waldemar Oleksiak.

 

Serie przecen

 

– Tradycyjnego jesiennego ożywienia raczej nie ma. W starych dobrych czasach o tej porze roku pośrednicy mieli swoje żniwa, teraz tego nie ma. Zawsze pierwszym miesiącem tego ożywienia był wrzesień. Tym razem nic się nie zmieniło – mówi Tomasz Lebiedź z agencji Lebiedź i Lebiedź.

 

Zgadza się on z opinią, że popytu nie nakręca w tym roku jakakolwiek zapowiadana zmiana przepisów podatkowych od nowego roku. Rynek jest spokojny także dlatego, że ci, którzy chcieli kupić mieszkanie, raczej już to zrobili.

 

– Zostali ci, którzy mieli słabą zdolność kredytową, a teraz, gdy zapowiadają podwyższenie stóp procentowych, tym bardziej nie będzie ich stać na zakup mieszkania – twierdzi Tomasz Lebiedź. – Nic więc dziwnego, że mieszkania przestały się sprzedawać w takim tempie jak dawniej. Mamy teraz raczej serie przecen nieruchomości. I tylko takie – przecenione – cieszą się zainteresowaniem.

 

Na sytuację na rynku zareagowali też deweloperzy, jeśli zbyt długo czekają na nabywców, zaczynają schodzić z cen lub oferują jakieś bonusy.

 

Banki przykręciły kurek

 

– Daleko nam do euforii. Tegoroczna jesień, w przeciwieństwie do tego, co się działo jeszcze dwa – trzy lata temu, jest bardzo słaba pod względem liczby zawieranych transakcji – mówi Danuta Grelewicz-Pogórska z Agencji AD. Drągowski.

 

Jej zdaniem bardzo duży wpływ ma na to coraz mniejsza dostępność kredytów hipotecznych.

 

– Z jednej strony produkty bankowe stają się coraz bardziej przyjazne np. dla ludzi starszych. Z drugiej jednak są znacznie mniej dostępne niż do niedawna, gdyż drożeją – mówi Danuta Grelewicz-Pogórska.

 

Niższe są także kwoty zawieranych transakcji. Nie tylko dlatego, że kupujący zawzięcie targują się lub sprzedający schodzą z cen, widząc, że zbyt długo czekają na nabywcę.

 

– Bywa i tak, że to my, jako agencja, sami zachęcamy sprzedających do obniżenia ceny ofertowej nieruchomości, gdyż wiemy, że za tak wysoką kwotę, jakiej żąda sprzedający, nie uda nam się tego sprzedać – mówi Danuta Grelewicz-Pogórska.

 

Chętni na ziemię

 

Według Leszka Baranowskiego z agencji Bracia Strzelczyk, jeśli można mówić o ożywieniu, to tylko w segmencie sprzedaży działek o przeznaczeniu budowlanym, ale niezbyt dużych – o powierzchni nie przekraczającej 1000 mkw. i cenach do 150 tys. zł w odległości 25 – 40 kilometrowe od Warszawy.

 

Na przykład – działka w Ustanowie za Zalesiem Górnym o powierzchni 1010 mkw. kosztuje 120 tys. zł, we wsi Bieniewice, w okolicach Błonia (na zachód od Warszawy), działka 620 mkw. kosztuje około 100 tys. zł, z kolei za działkę w okolicach Tarczyna o powierzchni 1200 mkw. trzeba zapłacić 105 tys. zł.

 

– To tylko niektóre przykłady transakcji zawartych za pośrednictwem naszej firmy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Odnotowaliśmy także transakcje sprzedaży działek o znacznie większym areale nabywane przez deweloperów, także w odległości 30 – 40 km od Warszawy. Grunt w takiej lokalizacji kupowany w tej chwili jeszcze po umiarkowanych cenach ma duży potencjał inwestycyjny – mówi Leszek Baranowski.

 

Źródło: http://www.rp.pl/ 

drukuj stronę   2007-11-19