Ziemia czeka
Ostygł znacząco rynek mieszkań – i pierwotny, i wtórny. Za trendem stabilizacji czy spadków cen jeszcze nie bardzo podążają stawki wywoławcze ziemi. Powinno się to jednak w ciągu najbliższych miesięcy zmienić. Kiedy? Gdy się okaże, że mimo wiosennej aury – skłaniającej zwykle do poszukiwań terenów pod budowę domu – chętnych do transakcji brakuje.
Nie do zaakceptowania przez wiele osób, szczególnie posiłkujących się kredytem hipotecznym, jest sytuacja, w której wydatek na działkę znacznie przewyższa koszty budowy domu jednorodzinnego. A taka nie należy do rzadkości.
Tymczasem i w ofertach biur pośrednictwa, i w ogłoszeniach indywidualnych nadal można znaleźć wiele terenów oddalonych od centrów dużych miast o 20 – 30 km w cenach dwu-, trzykrotnie wyższych niż dwa – trzy lata temu. Nieco to dziwi, gdy wziąć pod uwagę, że grunty te nadal nie mają planów zagospodarowania, mediów, jedynie prąd „ze słupa w polu” – jak wyraził się jeden ze sprzedających. Czy to ma być wystarczający argument, by za teren płacić tak dużo jak za działkę na obrzeżach miasta z mediami w ulicy?
Znajomy znajomego pięć lat temu „okazyjnie” kupił piękny teren pod dom. Widziałam tę nieruchomość: położona 20 km od Warszawy, na polach podzielonych na 1500-metrowe działki, otoczona lasem z trzech stron, wprost wymarzona, gdy ktoś chce się odciąć od zgiełku miasta, a jednak musi tam bywać w związku z pracą.W gminie kupujący usłyszał, że jest to tzw. teren rolno-osadniczy, więc dostanie pozwolenie na budowę. Do tej pory nie wykopał jednak nawet dziury w ziemi, gdyż nie dostał zgody na inwestycję, bo zakład energetyczny nie pozwolił mu na podłączenie się do „słupa w polu”. A bez prądu domu być nie może. Zakład uznał tymczasem, że budowa dodatkowych domów na tamtym terenie bez nowego transformatora jest niemożliwa... A ten powstanie, gdy inwestycja będzie opłacalna. Mimo ustawowych wymogów transformatora do dziś brakuje. Właściciel pięknej działki już wiele miesięcy temu porzucił myśl o budowaniu tam domu, nawet latem nie przyjeżdża na swoje pole, nie pojedynkuje się o prąd.Czy za takie tereny warto przepłacać?
Źródło : Rzeczpospolitadrukuj stronę 2008-02-11