Apartament z drugiej ręki
Przestajemy ufać nowym inwestycjom, wolimy kupować już urządzone lokale
Coraz
rzadziej inwestujemy w dopiero planowane budynki. Już teraz chętniej
kupujemy używane apartamenty. Specjaliści prognozują, że tendencja ta
wkrótce przełoży się też na zwykłe mieszkania.
Pękające
tynki, ściany bez kątów prostych, nieoczekiwane zmiany metrażu,
opóźnienia, nieszczelna wentylacja, psujące się windy... Lista usterek,
które zdarzają się w nowo wybudowanych blokach, wydaje się nie mieć
końca.
- Często zdarza się, że zaraz po tym, jak kupimy nowe
mieszkanie, zaczynamy zastanawiać się, czy go nie sprzedać
- podsumowuje Marcin Jańczuk z firmy Pola-nowscy Nieruchomości.
Małgorzata Czerwińska z agencji Maxon Nieruchomości dodaje, że osoby,
które płacą za lokal kilka milionów złotych, zaczynają odwracać się od
niepewnych nowych inwestycji i poszukują już wykończonych apartamentów
na rynku wtórnym.
- Takie oferty liczmy obecnie w setkach - mówi.
- Najchętniej kupowane są apartamenty na Górnym Mokotowie, Sadybie,
Starym Żoliborzu i w części Wilanowa z kameralną, trzypiętrową zabudową
- wylicza Czerwińska.
Klientów interesują przede wszystkim apartamenty w budynkach oddanych do użytku po 2004 roku.
- Muszą być jak najnowsze, głównie ze względu na jakość wykończenia
części wspólnych budynku - tłumaczy Małgorzata Czerwińska. Ceny
używanych apartamen- tów są bardzo zróżnicowane - w tym samym budynku
różnice mogą dochodzić nawet do pięciu tys. zł za mkw. Za apartament na
rynku wtórnym trzeba zapłacić od 10 tys. zł w standardzie deweloperskim
do 20 tys. za taki, który wykończony jest w wysokim standardzie.
Czerwińska ostrzega, że nawet rynek wtórny kryje dużo pułapek. -
Zdecydowanie brakuje apartamentów wykończonych z klasą i dobrym gustem,
sporo jest mieszkań, którym do określenia apartament sporo brakuje -
mówi.
Nie pozostawia jednak wątpliwości, że pomimo zagrożeń,
poszukiwanie urządzonych mieszkań wkrótce przyciągnie także amatorów
tańszych lokali.
TYMCZASEM NA RYNKU PIERWOTNYM...
- Rok 2008 podzielony będzie na dwie części. Pierwsza z nich - charakteryzująca się dla deweloperów powolną, ograniczoną sprzedażą, a dla nabywców poszukiwaniem rynkowych „rodzynków" i okazji - trwać będzie do sierpnia lub września.
- Można spodziewać się sytuacji, w której deweloperzy, dążąc do pełnego zamknięcia projektów, sprzedawać będą ostatnie wolne lokale, udzielając mniej lub bardziej jawnych rabatów.
- Sytuacja ulegnie wyrównaniu na przełomie III i IV kwartału, kiedy to lokale kupowane inwestycyjnie znikną już z rynku, a deweloperzy utracą możliwość dość swobodnych ruchów cenowych. Zmiany struktury, podaży mogą doprowadzić do sytuacji, w której spadną średnie ceny mieszkań, mimo że nie będziemy mieć do czynienia z faktycznymi obniżkami cen.
- Średnie zmiany cen nowych mieszkań dla dzielnic: Bemowo, Wilanów - spadek nawet o 10 proc., Białołęka - spadek o około pięć proc., podobnie Bielany, Mokotów - wzrost przynajmniej o 10 proc., Praga Płd. - spadek o pięć proc., a w skrajnym przypadku nawet o 10 proc., Śródmieście - wzrost nawet 0 10 proc. Targówek-, Ursus i Wola - bez większych zmian.
- Ze względu na niewielką liczbę planowanych inwestycji trudno przewidzieć szczegółowe zmiany cen w pozostałych dzielnicach.
drukuj stronę 2008-02-22