GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Będzie więcej terenów pod nowe domy
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Będzie więcej terenów pod nowe domy

Na gruntach rolnych w miastach będzie można budować, a nie, jak obecnie, siać pietruszkę. Resort infrastruktury pracuje nad zmianami w tej sprawie.

Brakuje terenów pod budowę. Tymczasem ponad połowa tych położonych w miastach to grunty rolne. – Chcemy ułatwić przeznaczanie ziemi rolnej pod inwestycje i budownictwo – mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. Jego resort pracuje nad nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zawiera ona również zmiany dotyczące odralniania gruntów.

Szybciej pod budowę

– Zgodnie z projektem gminy będą w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego określać, które tereny przeznaczyć pod zabudowę, czyli będą ustalać tzw. obszary urbanizacji – dodaje wiceminister. Jeżeli w granicach takiego obszaru znajdą się grunty rolne, rada gminy może podjąć uchwałę o zmianie ich charakteru na budowlany lub inwestycyjny. Procedury odralniania będą jednakowe w całym kraju.

Ministerstwo chce uczynić także wyjątek od zasady, że odrolnienie będzie możliwe tylko w granicach obszaru urbanizacji. Dotyczy on inwestycji celu publicznego, czyli np. dróg, szpitali, szkół. – Grunty pod te inwestycje będzie można odrolnić szybciej – nie w studium, ale decyzją administracyjną (o lokalizacji inwestycji celu publicznego) – wyjaśnia Dziekoński.

Obecnie decyzję o odrolnieniu gmina podejmuje w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej jednak wójt, burmistrz, prezydent miasta musi otrzymać na to zgodę. Wyraża ją – w zależności od klasy gruntów – minister rolnictwa lub wojewoda.

W ocenie Marioli Berdysz, dyrektora fundacji Wszechnica Budowlana, zmiana idzie w dobrym kierunku. Dzięki niej powinno przybyć terenów pod budownictwo. Pod warunkiem oczywiście, że gminy będą zmieniały swoje studia, a to kosztuje.

Mniejszym optymistą jest Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. – To dobrze, że gminy nie będą musiały pytać ministra lub wojewody, czy mogą odrolnić dany grunt. Powinny jednak o tym decydować w miejscowym planie, a nie w studium – uważa.

Przemawiają za tym dwa argumenty. Studium ma charakter aktu polityki przestrzennej, a nie przepisów powszechnie obowiązujących. Odrolnienie nie będzie więc ważne. Poza tym odrolnić grunt to nie sztuka. Gmina musi jeszcze zapewnić infrastrukturę, taką jak drogi, komunikacja, dostawa mediów itd. Zawsze to robi w wypadku miejscowych planów. Porawski obawia się, że mieszkańcy gmin mogą wymuszać na radach gmin odralnianie gruntów. Przybędzie wówczas domów postawionych w szczerym polu.

Wyłączenie z produkcji

Projekt nie wprowadza rewolucyjnych zmian, jeżeli chodzi o wyłączenie z produkcji rolnej. Budujący, tak jak dzisiaj, będą musieli jeszcze się o to postarać. Decyzję w tej sprawie wydaje starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu. Dopiero gdy się ją uzyska, grunt w ewidencji gruntów i budynków zostaje przekwalifikowany z rolnego na inwestycyjny.

Łączy się to z koniecznością wniesienia wysokich opłat. Płacą je rozpoczynający inwestycję, a nalicza starosta lub prezydent. Są dwa rodzaje opłat: jednorazowa należność i opłaty roczne. Im lepsza klasa gruntu, tym wyższe. Te najwyższe mogą sięgać nawet 300 tys. zł.

Źródło : Rzeczpospolita

drukuj stronę   2008-04-02