GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Sąsiad nie będzie musiał zgodzić się na budowę
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Sąsiad nie będzie musiał zgodzić się na budowę

Bez zgody sąsiadów będzie można stawać osiedla, budować fabryki. Przewidują to dwa projekty.

Trwają prace nad zmianami, które mają uprościć formalności budowlane. Chodzi o projekty nowelizujące prawo budowlane oraz ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ich autorami są Ministerstwo Infrastruktury oraz posłowie (pierwsza propozycja ma trafić do konsultacji społecznych, druga wpłynęła do laski marszałkowskiej).

– Propozycje te ograniczają wpływ sąsiadów na inwestycje powstające obok nich – ocenia Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana. Formalności budowlane, jej zdaniem, należy uprościć, ale nie kosztem osób trzecich, jak to robią projekty. – Znane są przypadki, kiedy sąsiedzi latami niesłusznie blokują budowę. Inwestorzy potrafią być jednak wcale nie lepsi i także zatruwać życie swoim sąsiadom. Dlatego przepisy muszą równoważyć interesy obu stron – twierdzi Mariola Berdysz.

Według projektu ministerstwa żadna inwestycja nie będzie wymagała pozwolenia na budowę. Nie ma znaczenia, czy chodzi o dom jednorodzinny czy fabrykę. Budujący na terenie objętym miejscowym planem musi tylko zarejestrować inwestycję w starostwie.

Nie będzie więc tak jak dzisiaj, że starostwo najpierw ustala obszar oddziaływania planowanego obiektu na sąsiednie nieruchomości, a gdy dana działka zostanie nim objęta, jej właściciel lub użytkownik wieczysty staje się stroną w postępowaniu. Daje mu to prawo do zgłaszania swoich wniosków, a gdy dojdzie do wydania pozwolenia budowlanego, a nie jest z tego zadowolony, może się odwoływać.

Według propozycji urzędnik sprawdzi kompletność wniosku, uprawnienia projektantów, po czym zarejestruje budowę lub odmówi. Nie będzie postępowania z udziałem stron. Gdy minie 30 dni, a starosta nie zaprotestuje, koparki będą mogły wjechać na plac.

Z kolei projekt poselski przewiduje rezygnację z pozwoleń w wypadku budynków mieszkalnych o powierzchni użytkowej do 5 tys. mkw. i wysokości 12 m (ma wystarczyć zgłoszenie staroście zamiaru budowy). Do takich obiektów spokojnie można zaliczyć czterokondygnacyjny blok na 100 mieszkań. Posłowie chcą też ułatwić podział gruntu. Deweloper będzie mógł podzielić teren na kilka działek i na kilka zgłoszeń wybuduje całe osiedle.

Nie zgadza się z tym Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury. Uważa, że wpływ na inwestycje będzie można mieć na etapie opracowywania miejscowych planów. Innego zdania jest Mariola Berdysz. Procedura uchwalania planu nie daje takiej możliwości obrony, można tylko zgłaszać uwagi i wnioski bez pewności, że będą uwzględnione, a potem ewentualnie skarżyć gotowy plan.

Dużo lepszą ochronę, jak uważa Mariola Berdysz, projekt ministerialny gwarantuje na terenach pozbawionych planu. Zgodnie z nim trzeba uzyskać zgodę urbanistyczną w drodze decyzji administracyjnej.

Niebezpieczniejsze są propozycje poselskie. Przewidują, że tam, gdzie nie ma planu, wystarczy rejestracja, bez przeprowadzania postępowania.

– Gdyby któraś z tych propozycji weszła w życie, podstawową formą obrony, po uprawomocnieniu się zgłoszenia, będzie wystąpienie do sądu o wstrzymanie robót budowlanych na podstawie art. 347 kodeksu cywilnego – mówi adwokat Rafał Dębowski. Roszczenie wygasa jednak, jeśli pozew nie zostanie złożony w ciągu miesiąca od rozpoczęcia prac. Tymczasem łatwo przekroczyć ten termin, gdyż rozpoczęciem budowy jest np. wytyczenie obiektu, o czym nie wie zazwyczaj zainteresowany sąsiad. Poza tym barierą dla większości nie do pokonania będą koszty sądowe, dużo wyższe niż przed sądami administracyjnymi.

Źródło : Rzeczpospolita

drukuj stronę   2008-05-20