Nie wystarczy ewidencja gruntów, by odmówić zezwolenia zagranicznemu inwestorowi
Sprzeciw ministra rolnictwa i rozwoju wsi, który uniemożliwił zagranicznym firmom zakup gruntów rolnych pod inwestycje, nie był wystarczająco uzasadniony.
Tak 19 czerwca 2008 r. uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w dwóch wyrokach ze skarg firm BRE Locum (sygn. V SA/Wa 674/08) oraz Electrabel Zielona Energia (sygn. V SA/ Wa 795/ 08).
Zgodnie z ustawą z 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców od 1 maja 2004 r. nie wymaga się zezwolenia ministra spraw wewnętrznych i administracji na nabycie nieruchomości przez obywateli i przedsiębiorców z UE. Nie dotyczy to jednak nieruchomości rolnych i leśnych przez 12 lat od akcesji Polski do Unii. Nie można też wydać zezwolenia, jeżeli minister rolnictwa zgłosi sprzeciw. A ustawa nie określa jego kryteriów.
Spółka deweloperska BRE Locum w Łodzi chciała kupić 1,7 ha gruntów zakwalifikowanych jako rolne pod osiedle domów jednorodzinnych. Jej wniosek został zaopiniowany negatywnie, gdyż grunty figurują w ewidencji jako pastwiska oraz zabudowane tereny rolne – i powinny takimi pozostać.
Sąd uchylił
Kierując się ewidencją gruntów, minister nie wziął pod uwagę, że w rzeczywistości znajdują się one na terenie Łodzi pomiędzy osiedlami mieszkaniowymi – stwierdził sąd. Z akt wynika, że nie są wykorzystywane rolniczo, a studium zagospodarowania przestrzennego przewiduje tu uporządkowaną zabudowę mieszkaniową .
Wiatraki na lotnisku
Minister rolnictwa sprzeciwił się też nabyciu przez spółkę Electrabel Zielona Energia terenów po byłym lotnisku wojskowym w Wicku (woj. pomorskie). W przetargu firma zgłosiła wspólną ofertę nabycia 336 ha po połowie ze spółką Elektrownia Wiatrowa Gniewino pod budowę farmy wiatrowej. Jest to zgodne ze studium zagospodarowania przestrzennego oraz z unijnym wymogiem zwiększania udziału energii odnawialnej.Minister stwierdził, że skoro teren po byłym lotnisku jest zakwalifikowany jako grunty rolne, nabywca musi zapewnić racjonalną gospodarkę rolną. Tymczasem firma nie ma w przedmiocie działalności produkcji rolniczej. Nieruchomość jest też nieproporcjonalnie duża w stosunku do celu, na jaki planuje się ją wykorzystać.
Polityka rolna to za mało
Nie przeszkodziło to jednak w nabyciu nieruchomości przez polską spółkę – wytknęła firma w skardze do WSA. – Farmy wiatrowe budowane są na obszarach od kilkuset do kilku tysięcy hektarów – mówi adwokat Emilia Nowaczyk reprezentująca Electrabel podczas rozprawy w WSA. – Nie było tu i nie ma działalności rolniczej. Są pasy startowe, stacje paliw, budynki i bunkry. Gmina zakwalifikowała ten teren jako rolny, by potencjalny inwestor mógł płacić niższy podatek.Uchylając zaskarżone postanowienia, WSA uznał, że minister nie zbadał rzetelnie sprawy.
– Nie wystarczy uzasadnienie powołujące się ogólnie na politykę rolną – stwierdził sąd. Minister nie odniósł się do studium zagospodarowania przestrzennego uchwalonego przez radę gminy ani do argumentów spółki. Musi więc teraz przeprowadzić rzetelne postępowanie dowodowe i wydać nowe postanowienie.
Wyrok jest nieprawomocny.
Więcej zezwoleń niż odmówW 2007 r. wpłynęły do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji 1142 wnioski o udzielenie zezwolenia na nabycie nieruchomości przez cudzoziemców. Najczęściej starali się o to obywatele i przedsiębiorcy z Niemiec, Ukrainy, Holandii i Wielkiej Brytanii. Minister wydał w tym czasie 525 zezwoleń na nabycie nieruchomości gruntowych: 266 dotyczyło gruntów rolnych i leśnych o łącznej powierzchni 393,6 ha. Zapadło 180 decyzji odmownych, w tym 40 (czyli 22 proc.) z powodu sprzeciwu ministra rolnictwa i rozwoju wsi.
drukuj stronę 2008-06-20