Początek końca pięknego cypla Helu. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa zdecydowała się na sprzedaż
Wojskowa Agencja Mieszkaniowa zdecydowała się na sprzedaż swojej nieruchomości na helskim cyplu. Działka o powierzchni 2 tys. 142 metrów kwadratowych pójdzie pod młotek prawdopodobnie pod sam koniec roku. Cena wywoławcza to ok. 3,5 mln zł.
To cios dla zawiązującego się społecznego ruchu obrony cypla. Chce on nie dopuścić do zabudowania jednego z nielicznych dziewiczych miejsc na Półwyspie. Jednym z twórców nieformalnego komitetu jest profesor Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego, twórca słynnego fokarium. Stara się on o zachowanie niezwykłego pod względem przyrodniczym i kulturowym miejsca, jakim jest właśnie "początek Polski". A grozi mu zabudowa...
Hel przez kilkadziesiąt lat był tzw. rejonem umocnionym, a na cypel, gdzie stacjonowało wojsko, w ogóle nie można było wchodzić. Do dzisiaj pozostały tu zresztą wartownie, część ogrodzenia i szlabany, na szczęście już otwarte. A sam koniec Półwyspu Helskiego to nie tylko nie zniszczona jeszcze przez człowieka przyroda i unikalne krajobrazy, ale i pamiątki militarne - polskie fortyfikacje z czasów drugiej wojny światowej.
Siły zbrojne cypel opuściły, ale część terenów pozostała w zarządzie wojskowych agencji. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa obwieściła właśnie, że jej nieruchomość przy ul. Kuracyjnej, przy samym wejściu na cypel, będzie sprzedana w drodze przetargu.
- Żałuję, że wojsko nie rozumie swoich powinności społecznych szerzej, że nie czuje się zobowiązań wobec mojego miasta, które przez około 80 lat służyło swoim terenem na rzecz wojska i jego zadań - komentuje taką decyzję profesor Skóra. - Teraz, gdy teren ten stracił strategiczne znaczenie dla obrony kraju, przyszłość Helskiego Cypla powinna być kształtowana wizją lokalnej społeczności i jej pro-przyrodniczych sojuszników. Reprezentantom wojska w rzeczonej sprawie zabrakło poczucia honoru - "sprzedają nie swoje".
WAM rozważał budowanie na cyplu mieszkań dla żołnierzy albo sprzedanie go i przeznaczenie zarobionych pieniędzy na inwestycje budowlane w innym miejscu. Wybrano tę drugą możliwość. Nie pomogły protesty samorządowców i społeczników, w tym członków Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Burmistrz Helu Jarosław Pałkowski wystosował apel do ministra obrony i prezesa WAM, przedstawiając projekt objęcia cypla ochroną i utworzenia tu parku kulturowo-przyrodniczego. Minister Bogdan Klich odpisał, że jego resort w pełni popiera działania zmierzające do zachowania walorów geograficzno-przyrodniczych, ale sprzedaż zasobów Agencji nie stoi z tym w sprzeczności.
- Działkę za takie pieniądze może kupić tylko developer, oczywiste więc, że będzie chciał budować na cyplu obiekty mieszkalne - powiedział nam wczoraj Pałkowski. - A do tego właśnie chcemy nie dopuścić. Nie pozwolimy na tworzenie tu sektora budowlanego lub usługowego.
Radni na sesji pod koniec września zamierzają przyjąć tzw. uchwałę intencyjną, o przystąpieniu do tworzenia parku kulturowego obejmującego cypel. Służyłby on turystom, ale jako miejsce spacerów i wypoczynku. Czasu jest mało.
- Czekamy na ewentualne protesty osób roszczących sobie prawa
własności do działki przy ul. Kuracyjnej, potem wywieszamy kolejne
ogłoszenie, już z terminem przetargu - informuje Andrzej Siemoński,
dyrektor gdyńskiego oddziału WAM. - Sam przetarg mógłby się odbyć w
połowie grudnia.
Prezes WAM Paweł Kossecki przyznaje, że rozumie
wagę apelu o ratowanie cypla. Nie może się jednak przychylić do prośby
o wstrzymanie prywatyzacji, bo miałoby to negatywny wpływ na realizację
zadań Agencji.
- Kontrola NIK mogłaby wykazać, że utrzymujemy zbędne nam
nieruchomości, z których moglibyśmy przecież finansować mieszkania dla
armii - podaje przykład Magdalena Wojciechowska, rzecznik WAM.
To jednak nie przekonuje helan.
- Jestem przekonany, że moi przodkowie z 1939 roku bronili także tego, czego my teraz bronimy - uważa profesor Skóra. - Myślę także, że współcześni mieszkańcy Helu broniąc walorów ojczystej przyrody zaświadczają o swoim patriotyzmie bardziej niż ci urzędnicy, którzy chcą ten teren zbyć dla pozyskania pieniędzy.
Źródło: http://puck.naszemiasto.pl/
drukuj stronę 2008-09-18