GEODEZJA Strona główna

GEODEZJA

Strona główna » Aktualności » Sól jednak trafi do zatoki
Szukaj nieruchomości

Rodzaj nieruchomości:

Miejscowość:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Szukaj projektu

biuro projektowe:

typ zabudowy:

Cena max (zł):

 

Pow. min (m2):

 

Pow. max (m2):

 

ID:

 

Szukany wyraz :

 

Kontakt:


Usługi geodezyjne

SKALAR

Waldemar Wrześniewski

ul. Długa 30D9
84-240 Reda
­

skalar@post.pl

tel.: 602 475 855

NIP: PL 841-121-57-69
REGON: 771277167

Sól jednak trafi do zatoki

Wojewoda wydał zgodę na zrzut solanki, powstałej przy budowie magazynów gazu w Kosakowie, wprost do Zatoki Puckiej. Biolodzy z PAN obawiają się katastrofy ekologicznej i zapowiadają stałą kontrolę poziomu zasolenia wody. Budowa podziemnych komór do składowania gazu ma ruszyć jeszcze w tym roku.

Spory na temat skutków, jakie może wywołać zrzut potężnych ilości soli do Zatoki Puckiej, rozstrzygnął wojewoda pomorski, który w wydanej wczoraj decyzji środowiskowej zgodził się na wprowadzenie solanki do zatoki.

Przypomnijmy, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo planuje wybudować w Kosakowie koło Gdyni podziemne magazyny gazu, które mają zabezpieczyć potrzeby północnej części kraju. Gigantyczne zbiorniki powstaną po wypłukaniu złóż soli kamiennej. Inwestycja pochłonie 70 mln euro, ale część kosztów pokryją środki unijne. - Na 10 hektarach znajdzie się 10 podziemnych komór, na głębokości 800-1600 m. W 2020 r. magazyn w Kosakowie powinien osiągnąć pojemność 250 mln m sześc. - informuje Katarzyna Kędracka z biura prasowego PGNiG.

O ile potrzeby budowy magazynów nikt nie kwestionuje, to wiele kontrowersji wzbudził pomysł, co zrobić z wydobytą solą. Do wypłukania soli (tzw. ługowania) mają posłużyć oczyszczone ścieki z pobliskiej oczyszczalni w Dębogórzu, a solanka trafi rurociągiem do Zatoki Puckiej w rejonie wsi Mechelinki. Rurociąg ma wejść w głąb zatoki na odległość ponad 2 km i znajdować się 5 m pod powierzchnią wody. Na jego końcach rury znajdą się dyfuzory, które pomogą mieszać solankę z wodą morską.

Pojawiły się jednak wątpliwości, czy zrzut soli nie naruszy równowagi w zatoce.

Prof. Jan Marcin Węsławski, przewodniczący sekcji biologii i ekologii morza Komitetu Badań Naukowych PAN, skrytykował to rozwiązanie. - Solanka powinna być zrzucana tylko do pełnego morza. Boję się, że w zatoce sól zalegnie na dnie i zniszczy życie biologiczne. Zatoka ma ograniczoną wymianę wody z morzem i zawiera najcenniejsze przyrodnicze zasoby morskie w Polsce - podkreśla.

Uwagi prof. Węsławskiego spowodowały, że wojewoda zaprosił jego oraz grupę innych biologów z PAN do opracowania swojego stanowiska. Ich opinia była zdecydowanie krytyczna.

Sprawa jest o tym trudniejsza, że w pobliżu znajduje się zbiornik wód podziemnych, otulina Nadmorskiego Parku Krajobrazowego oraz rezerwaty przyrodnicze Beka i Rzeczne Łąki, a Zatokę Pucką objęto programem Natura 2000.

Dlatego niektórzy naukowcy postulowali, by rurociąg poprowadzić aż do Władysławowa, gdzie solanka wpadałaby do pełnego morza. Na przeszkodzie stanęły jednak problemy z dostępem do gruntów i potężne koszta.

Ostatecznie wojewoda zgodził się na zrzuty do zatoki. - W przekazanej wczoraj PGNiG decyzji środowiskowej znalazły się liczne obostrzenia. Inwestor został zobowiązany m.in. do stałej kontroli stężenia soli w zatoce, przestrzegania procedur bezpieczeństwa na wypadek awarii oraz wstrzymania zrzutów w okresach lęgowych ptactwa żyjącego w tamtejszym rezerwacie. PGNiG przekaże też 1,2 mln zł na rekultywację dna zatoki i zarybianie zagrożonymi gatunkami - mówi Maja Opinc-Bennich, rzecznik wojewody.

Co na to biolodzy? - To ryzykowna decyzja - uważa prof. Węsławski. - Inwestor nie zgodził się na próbne wpuszczenie małej ilości solanki do zatoki, co mogłoby rozwiać wątpliwości. Teraz podejmuje wielkie ryzyko, bo jeśli solanka nie rozpuści się w zatoce, jak zakładają opracowania PGNiG, i zacznie zalegać na dnie, inwestycję trzeba będzie wstrzymać. Obawiam się też, że w przypadku naruszenia rurociągu przez np. trzęsienie ziemi albo tonący statek, zawartość rurociągu spowoduje katastrofę ekologiczną.

Dlatego prof. Węsławski wraz z grupą naukowców zamierza stale monitorować zasolenie wód.

Z decyzji wojewody cieszy się PGNiG i należąca do niego spółka Investgas, która jest inwestorem zastępczym. - To ostatni krok do rozpoczęcia inwestycji. Budowa magazynów ruszy jeszcze w tym roku - zapowiada Teresa Laskowska, prezes Investgasu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

drukuj stronę   2008-10-28