Dębki - protest przeciw wiatrakom - starcie drugie
Organizatorzy wakacyjnego protestu przeciwko budowie farmy wiatrakowej w morzu koło Dębek obawiają się, że akcja pójdzie na marne. Urzędnicy w pomorskim Urzędzie Wojewódzkim informują, że uwagi dotyczące planowanej inwestycji będą rozpatrywane poza procedurą administracyjną. Chodzi o głośną akcję m.in. artystów, turystów i mieszkańców Dębek, którzy nie chcą, by ok. 4 km od plaży powstała ferma wiatraków.
Protest do UW trafił już w sierpniu, ale dopiero pod koniec października wojewoda rozpoczął konsultacje społeczne w sprawie wydania decyzji dotyczącej środowiskowych uwarunkowań zgody na budowę farmy wiatraków. Konsultacje zakończą się w piątek.
- Tylko uwagi nadesłane w tym czasie uwzględnione zostaną przez urząd - tłumaczy Maja Opinc-Bennich, rzecznik prasowy wojewody. - Teraz, ze względu na przepisy, sierpniowe pismo nie będzie brane pod uwagę w procesie administracyjnym.
Protestujący zawiązali stowarzyszenie "Dębki nie są odnawialne" i nie składają broni. Nawiązali kontakt z wieloma europejskimi stowarzyszeniami, które borykają się z podobnymi problemami.
Stowarzyszenie chce, by wiatraki stanęły dalej od brzegu, by nie zdominowały krajobrazu i nie zniszczyły gospodarczo turystycznej miejscowości.
Inwestor, spółka Wiatropol International, zarzuty odpiera i m.in. przywołuje przykład Danii, w której podobna inwestycja przyczyniła się do rozwoju turystycznego miejscowości.
Wojewoda ma pół roku na decyzję
Zgodnie z przepisami, wojewoda ma pół roku od momentu zakończenia konsultacji, by wydać swoją decyzję odnośnie zezwolenia na budowę farmy wiatraków. Oczywiście może to zrobić wcześniej. Wiatropol pierwsze kroki w kierunku rozpoczęcia inwestycji poczynił w 1999 r. Uzyskał m.in. zgodę Urzędu Morskiego.
Źródło: http://wejherowo.naszemiasto.pl/
drukuj stronę 2008-11-04